MÚM – rozważania o krańcu świata

19.06.2020 /

MÚM to słowo, które tak naprawdę nic nie znaczy, choć dla Anglików oznacza milczący, oczywiście jeśli znad litery U usuniemy ogonek. Ogonek nad literką U jest w tym przypadku znaczący! Wskazuje pochodzenie geograficzne słowa. Ú tak, jak inne ważne litery w naszej opowieści  ð,  Þ, ǽ, ö pochodzą od run i są literami alfabetu islandzkiego. Tak! Jesteśmy na Islandii, na krańcu świata. Dalej na północ jest tylko pusty ocean. Jeśli skręcimy na północny zachód dotrzemy do Grenlandii, która jest jednym wielkim lodowym pustkowiem. Dalej nie ma już nic…

Dla mnie MÚM znaczy wiele – to nazwa zespołu muzycznego z Islandii.

Najdalej wysuniętą na północ miejscowością na tej wyspie pełnej wulkanów jest Raufarhöfn. Stamtąd do północnego koła biegunowego jest około trzech kilometrów i żeby je przekroczyć należy wypłynąć statkiem na Morze Grenlandzkie. To typowa rybacka miejscowość zamieszkana przez kilkadziesiąt stałych mieszkańców z portem, w którym cumują różnej wielkości statki do połowu ryb, białym kościołem z czerwonym dachem, malutkim cmentarzem, pomarańczową latarnią morską, szkołą z basenem z ciepłą wodą, sklepem z malutkim barem w środku no i polem namiotowym przypominającym średniowieczne grodzisko. To tyle i aż tyle. Wokół surowa przyroda dalekiej północy bez drzew z wilgotnym morskim wiatrem wiejącym przez cały dzień raz mocno, raz bardzo mocno; trawami i krzewami okalającymi skaliste podłoże; słońcem, które w letnie miesiące nie zachodzi prawie wcale za horyzont; no i morzem z wodorostami, które pachnie tak intensywnie, że zapach ten towarzyszył mi będzie do końca moich dni. W tym krajobrazie islandzkiej północy  jest jakaś tajemnica, którą skrywają okoliczne skały i wzniesienia. Odczuwa się ją całym ciałem. Jest ona związana z pierwotną przyrodą i z  Wikingami, którzy odkryli i zasiedlili tę wyspę tysiąc lat temu, ich mitologią i cechami charakteru, których trochę im zazdroszczę.

Byłem tam, na tym krańcu świata z MÚMem. Spełniłem jedno ze swoich największych marzeń – posłuchać płyty zespołu MÚM na północnych krańcach Islandii. Chciałem zrozumieć dlaczego muzyka z tej wyspy jest tak inna, tajemnicza i nieprzewidywalna.

Tam w Raufarhöfn mój umysł pojął to wraz z pierwszymi dźwiękami płyty Loksins erum við engin (Finally we are no one) z 2002 roku.

Grupa powstała w 1997 roku w składzie: Gunnar Örn Tynes, Örvar Þóreyjarson Smárason, siostry bliźniaczki Gyða i Kristín Anna Valtýsdóttir – ach te islandzkie litery! Jej muzykę określa miękki wokal, elektroniczny glitch oraz różne tradycyjne instrumenty muzyczne, no i islandzkie pochodzenie….

Ubóstwiam zespół MÚM, kocham Islandię, super jest spełniać marzenia!

Ps. Szczególnie polecam utwór We have a map of the piano, który został wykorzystany w ścieżce dźwiękowej rewelacyjnego filmu Wicker Park Paula McGuiana z 2004 roku.

MÚM – rozważania o krańcu świata