Przyszła wiosna, czyli cień świstaka
11.05.2020 / Łukasz KwaśniewskiZamknij oczy i wyobraź sobie, że spędzasz jeden dzień, gdzieś w małym miasteczku, na imprezie, na którą sam byś się nigdy nie wybrał. Wysyła Cię tam Twoja firma.
Tam i na zot. Krótkie sprawozdanie, obiad, a kolację zjesz już w domu.
Niestety. Coś wisi w powietrzu i to coś paraliżuje miasto, zamykają drogi i zostajesz w małym miasteczku na jeszcze jedną noc. Kiedy jesteś zły nie jesteś w stanie dostrzec nic poza problemem. Myślisz o tym co miałeś robić jutro. Koncert, after w ulubionym barze ze znajomymi. Może w końcu kogoś byś poznał i polubilibyście się tak bardzo, że zjedlibyście wspólnie śniadanie? Dla ukojenia nerwów wypijasz dwa drinki, chociaż wiesz, że to nigdy nie działa.
Rano budzi Cię ta sama piosenka, ten sam widok za oknem, okazuje się, że to co było wczoraj jednak się nie liczy i musisz to dzisiaj znowu powtórzyć. Dla utrudnienia, wiesz o tym tylko Ty.
Myślisz sobie ile trzeba zachodu, żeby zorganizować tak dobry żart i dlaczego ktoś chciałby go zrobić właśnie Tobie? Cały dzień głowisz się, wydzwaniasz, rozmawiasz z każdym i chyba nikt do końca tego nie rozumie. Wybija 6 rano i znowu znajoma piosenka, ten sam widok za oknem, tak samo wygląda w łazience, w salonie,
w kuchni i na stole.
Zaczynasz świrować, przeglądasz zdjęcia w portfelu, postanawiasz naprawić kurek w kranie, rozmawiasz z sąsiadami i domownikami, momentami jesteś kompletnie zaskoczony. Zaczynasz czytać książki, znasz każdy teleturniej na pamięć. Wiesz jak na imię mają redaktorzy, kamerzyści i przypominasz sobie nazwisko pani z angielskiego kiedy jeszcze chodziłeś do szkoły.
Masz okazję komuś pomóc, ale boisz się jeszcze zrobić pierwszy krok. Zabiłeś się już na tysiąc sposobów, obrabowałeś bank i siedziałeś cały dzień w piżamie. I nagle masz plan, chcesz coś udowodnić i robisz dobry uczynek. I kolejny i kolejny. Dociera do Ciebie, że zwyczajna codzienność ma także swoje zalety. Jest bezpieczniej, mniej się stresujesz, masz lepsze warunki, żeby coś dopracować, nawet jeśli to tylko kanapka.
A teraz zadanie najważniejsze, obudować relacje z najbliższymi. Rozmowa o emocjach, to już nie bułka z masłem.
Wariacja na temat filmu „Dzień Świstaka” z 1993 w reżyserii Harolda Ramisa