Rozważania na Nowy Rok

02.01.2022 / Bogusław Ziębowicz

Ostatnie moje samochodowe wyprawy oprócz niewątpliwej radości z podróżowania połączonej ze słuchaniem muzyki zaowocowały przemyśleniami dotyczącymi tego dlaczego lubię przede wszystkim muzykę, którą już znam i czy jest to jeden z symptomów starzenia się?

Wieczór, przede mną trzysta kilometrów autostrad i wijących się górskich dróg różnej kategorii. Silnik samochodu mruczy z wyraźnym zadowoleniem. W końcu po ponad miesiącu oczekiwania wreszcie będzie mógł robić to do czego został stworzony. Na zewnątrz lekki mróz i śnieg, który wyraźnie upiększył szarzyznę najkrótszych dni w roku. Wewnątrz samochodu ciepło, atmosfera rodzinnej sielanki. Ruszam…

Mam ten zaszczyt, że jako kierowca mogę zafundować sobie i współtowarzyszom podróży moje muzyczne wybory. Zainstalowana w smartfonie cyfrowa platforma do odtwarzania muzyki otwiera przede mną cały muzyczny świat. Co wybieram? Na początek koncert Pink Floyd z Knebworth, potem Dead Can Dance też z koncertu a na końcu mój ukochany Klaus Schulze i Tangerine Dream. Zaraz, zaraz, przecież to muzyka, którą znam na wskroś. „A może ja coś wybiorę?” – pyta żona wyraźnie znużona muzyką elektroniczną spod znaku szkoły berlińskiej. Jej wybory są podobne. Nie wybiera następnej płyty Klausa Schulze (a szkoda!) ale piosenki, które dobrze zna i lubi. Dlaczego tak się dzieje? Otóż to wina naszego mózgu, który najbardziej lubi to, co już zna. Dla mózgu muzyka to powtarzalność, która sprawia nam fizyczną przyjemność. Stąd nasze wybory. Przecież lubimy czuć się dobrze! I co najważniejsze nie są one bezpośrednio związane z procesami starzenia! Uff… Według muzykologów prawie 90% czasu, jaki przeznaczamy na słuchanie muzyki to muzyka już nam znana. Niektóre utwory mają wręcz wybitną zdolność wgryzania się w nasze umysły. To piosenki rytmiczne z prostą linią melodyczną, które zawierają dużo powtórzeń – audiowirusy. Czyżby muzycy disco polo przed „komponowaniem” swoich hitów studiowali muzykologię? Piosenka YMCA Village People to też audiowirus – może trochę jego ambitniejsza wersja. A piosenki AC/DC? Z takimi wirusami to mogę się zaprzyjaźnić!

I nastała pora na fundamentalne pytanie: czy warto poznawać nową muzykę? Po co katować mózg nowościami? Warto, warto i jeszcze raz warto! Po pierwsze aby za jakiś czas nasz mózg wybrał muzykę dzisiaj nam obcą jako znaną i lubianą. Po drugie wtedy, kiedy słuchamy TYLKO muzyki, którą już znamy zaczynamy się starzeć. Ja chciałbym ten stan przesunąć do nieokreślonej przyszłości.

A oto krótka lista moich najnowszych muzycznych odkryć i fascynacji, do których na pewno będę wracał w przyszłości (kolejność przypadkowa):

  1. Bartosz Kuczyński – Baltic beat
  2. Meitei – Komachi
  3. Daemonia Nymphe – Daemonia Nymphe
  4. Kosmischer Läufer – The secret cosmic music of the East German olympic program 1972-83
  5. Shadowfax – The dream of children
  6. Wykonawcy spod znaku wytwórni Narada
  7. Michael Rother – Dreaming
  8. Hania Rani – Home
  9. Shankar – Song for everyone
  10. Maciej Staniecki, Wojciech Jachna – Two souls
  11. Skalpel – Highlight
  12. Kwiat Jabłoni – Mogło być nic
  13. Crash, Grażyna Łobaszewska – Senna opowieść Jana B.
  14. Henryk Debich – City
  15. Les Filles de Illighadad – Eghas Malan
  16. Roedelius, Arnold Kasar – Einfluss
  17. Ólafur Arnalds – Re:member
  18. Jonny Nash – Exit Seven
  19. The Hu – The Gereg
  20. Skáld – Vikings memories
  21. Vangelis – Apocalypse des animaux
  22. Robert Plant, Alison Krauss – Raise the roof
  23. Erik Wøllo – Different Spaces
  24. Billy Gibbons – Hardware
  25. JFRD – New dreams

 

Nastał Nowy Rok. To dobry czas na postanowienia. Ja obiecuję sobie, że będę z wielkim uporem walczył z upływającym czasem szukając nowych inspiracji muzycznych chociaż i tak jestem na przegranej pozycji. Moje dzieci już od kilku lat nazywają mnie STARYM MARUDĄ, który puszcza wciąż muzykę dla dinozaurów.

Dobrego Nowego 2022 Roku

Bogusław Ziębowicz

Rozważania na Nowy Rok